Bezdomna Polka zmarła z wychłodzenia w Hamburgu. „TAZ” próbuje odtworzyć losy kobiety
Chodzi o sprawę 43-letniej Joanny, która zamarzła na ulicy w Hamburgu w ubiegłym miesiącu. „Joanna była bezdomna, lecz nienawidziła życia na ulicy” – pisze autorka. Jej celem było własne mieszkanie, prysznic i łóżko, ale własny pokój miała tylko w szpitalu, gdy kierowano ją na odtrucie alkoholowe.
Graeff w artykule sporo miejsca poświęca epizodowi, który mógł całkowicie odmienić życie bezdomnej. Mieszkanka Hamburga Bettina Lindlar zwróciła uwagę na Joannę, gdy ta kłóciła się na ulicy ze swoim partnerem Robertem. Z tekstu dowiadujemy się, że Lindlar zaprosiła ich do domu na herbatę, a po kilku spotkaniach zaproponowała im mieszkanie w suterenie swojego domu. – Taki eksperyment – tłumaczyła. Na stole u Lindlarów stoi do dziś zdjęcie Joanny i pali się świeczka. – Joanna była bardzo zadbana, z wyjątkiem okresów, gdy miała dołek – wspomina Lindlar.
„TAZ” zaznacza, że Joanna sprawiała wrażenie, jakby chciała zerwać wszelkie kontakty z przeszłością, z rodzinnym domem, a w rezultacie upadła jeszcze niżej niż jej rodzice. Oboje byli alkoholikami, ojciec zniknął, a matka zostawiła ją gdy miała 13 lat. W jej życiu pojawił się mężczyzna, który jednak źle ją traktował, stąd decyzja o wyjeździe do Niemiec. Gazeta pisze ponadto, że Joanna wielokrotnie wchodziła w konflikt z prawem – zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. W Polsce poszukiwana była listem gończym. Prawdopodobnie z tego powodu odczuwała paniczny strach przed powrotem do kraju.